Pierwsze wydanie książki „Summa technologiae” Stanisława Lema.
Lem rozważa wpływ technologii na rozwój ludzkości i przyszłość cywilizacji. Analizuje różne aspekty technologii, zarówno te istniejące w momencie pisania, jak i przyszłe możliwości rozwoju nauki i techniki.
Obwolutę projektował Daniel Mróz.
Niski nakład: 3000+251 egzemplarzy.
Ze wstępu autora do „Summa technologiae”:
Książka ta powstawała trzy razy i za trzecim dopiero udało mi się zakreślić jej granice, a przez to i zamknąć, aby — zamierzona jako „wieża rozumu”, z której rozpościera się bezkresny widok —nie podzieliła losu swej biblijnej poprzedniczki. Trzeba było pominąć wiele tematów spraw, skądinąd ważkich, w trosce o zachowanie linii przewodniej, przejawiającej się nie tyle nawet w zestawie ukazanych zagadnień, ile w postawie, określanej w tekście jako konstruktorska. Mimo to książka nie uniknęła tematycznego niewyważenia. O jednym jest w niej za wiele, o drugim za mało. Mógłbym bronić dokonanego wyboru, ale w ostatniej instancji jest on zapewne rezultatem moich osobistych upodobań i predylekcji.
Ale czym właściwie fest ta Summa? Ułożonym wzdłuż „wszechinżynieryjnego” lejtmotywu zbiorem esejów o losach cywilizacji? Cybernetyczną wykładnią przeszłości i przyszłości człowieka? Obrazem kosmosu, widzianego oczami Konstruktora? Rzeczą o inżynierii sił Natury i rąk ludzkich? Prognozą naukowo-techniczną na nadchodzące tysiąclecia? Zbiorem hipotez zbyt śmiałych, aby mogły rościć pretensje do rzetelnej ścisłości naukowej? Każdą z tych rzeczy po trosze. A w jakim stopniu można, w jakim wolno tej książce ufać? Na to pytanie nie mam odpowiedzi. Nie wiem, jakie domysły i przypuszczenia są bardziej prawdopodobne od innych. Nie ma wśród nich niewzruszonych i bieg czasu przekreśli ich sporo. Może i wszystkie — ale nie myli się tylko ten, kto roztropnie milczy.
Format 13×20 cm, stron 470, płócienna okładka z obwolutą.
Stan dobry (obwoluta z naddarciami i ubytkami na brzegach; poza tym stan bardzo dobry).